sobota, 9 października 2021

Wakacyjny wspomnień czar

 


Kiedy w Polsce właśnie trwa złota jesień, z przyjemnością sięgam po pozycję, która mam nadzieję, pozwoli mi na jak najdłużej zachować wakacyjne wspomnienia. Choć pozycja ta, wbrew tytułowi, traktuje również o feriach zimowych.

Z samymi czasami PRL-u mam tyle wspólnego, że urodziłam się w samej jego końcówce. Swoją wiedzę o tym okresie czerpię głównie ze wspomnień rodzinnych. Pomimo ciężkich czasów, są to raczej rodzinne anegdoty. Potwierdza tą całą myśl, która towarzyszyła książce:  "trzeba sobie jakoś radzić, a humor jest dobry na wszystko". Ze smutkiem muszę przyznać, że chyba teraz nam tej postawy brakuje - takiej życiowej fantazji.  Piszę chyba, bo jak wiadomo o złych rzeczach nie warto pamiętać i pielęgnować tylko dobre wspomnienia.

Książka jest podzielona na rozdziały, które  odpowiadają regionom/ miastom Polski. To tak naprawdę zebrany i uporządkowany zbiór wspomnień śmietanki gwiazd tamtych czasów. Mnie najbardziej, z pewnością z racji miejsca zamieszkania, przypadły do gustu trójmiejskie wspomnienia. 

Całość czyta się całkiem przyjemnie, są jednak dwie duże rysy, które wpłynęły na całościową ocenę. Nie cierpię, gdy autorka traktuje mnie jak czytelniczego idiotę, a niestety tu odczuwałam to, na każdym kroku. Autorka na większości stron, traktuje młodego czytelnika, jak totalnego ignoranta. Skoro sięgnęłam po taką pozycję nie potrzebuję co chwilę czytać "młodzieży nie znają" ( a za taką młodzież , jako praktycznie nieżyjącą w tamtych czasach się uważam). Naprawdę nie trzeba mi tłumaczyć niemal moralizatorskim tonem, że nie było komórek, komputerów, samochód dobrem luksusowym, czy tego, że ubrań nie kupowało się w sieciówkach. Druga rzecz, to poczucie humoru. No cóż, chyba mamy z autorką zupełnie inne.



"Wakacje gwiazd w PRL. Cały ten szpan"
Krystyna Gucewicz
Wydawnictwo MUZA S.A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz