Nie ma chyba bardziej wakacyjnego gatunku literackiego od komedii kryminalnej. Moja idealna komedia musi być zabawna, ale jednocześnie nie może być irracjonalna, posiadać wyrazistych, ale broń Boże przygłupich bohaterów i mieć w miarę logiczną intrygę. W takiej właśnie kolejności, bo parę nieścisłości w fabule, jestem w stanie wybaczyć, kosztem dobrego humoru. Czy "Szczęśliwy los" spełnił moje oczekiwania?
Cztery przyjaciółki Basia, Ala, Julka i Lilka trafiają szóstkę w lotka i postanawiają spełnić swoje młodzieńcze marzenie o prowadzeniu własnego pensjonatu. Niezwykła okazja kupna siedliska na Podlasiu pojawia się bardzo szybko, jeszcze szybciej na ich drodze pojawiają się kolejne trupy. Dodatkowo wszystkie kolejne wydarzenia oplata nić miejscowych przesądów i magii.
Ta pozycja okazała się idealna wakacyjną lekturą. Czytało się ją szybko, główne bohaterki były zabawne, choć miejscowi bohaterowie bili je na głowę. Jak to w życiu bywa, każda wieś ma swoją trzymającą władzę sołtysową, czy też miejscową plotkarę.
Niewątpliwym plusem, odróżniającym tą książkę od tego typu pozycji, było wplecenie w treść miejscowych guseł. Natomiast największym zgrzytem było wątek tzw. prawniczy. Autorka mogła bardziej dopracować wątek z umową sprzedaży siedliska.
Z ciekawością wybiorę się ponownie do tego niezwykłego siedliska.
"Szczęśliwy los"
Małgorzata Starosta
Wydawnictwo Vectra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz