środa, 17 marca 2021

Niedzielna opowieść

 



Uwielbiam chodzić w sukienkach. Mam ich całkiem sporą kolekcję, ale przy moim niskim wzroście bardzo ciężko znaleźć coś odpowiedniego. Sieciówki nie są dla mnie, a do tego jestem dość wybredna. Parę razy przeszło mi przez myśl, jakże wspaniale byłoby mieć swoją własną projektantkę i krawcową. 

Tak samo krytycznie podchodzę do literatury obyczajowej. Półki księgarń są ich pełne, ale naprawdę trudno znaleźć coś ciekawego, a do tego dobrze napisanego.

Gdyby nie ta obietnica dobrze skrojonej sukienki i niezwykłego krawca, pewnie w ogóle nie sięgnęłabym po książkę autorki. A tak,  zaczęłam czytać i przepadłam.

Leonard Kıttay to krawiec niezwykły. Nie tylko ma doskonałe poczucie stylu, szacunek do dobrego materiału, ale także ma niezwykłą moc. Do każdej zaprojektowanej i uszytej przez siebie sukienki wszywa wyhaftowane marzenie swojej klientki. Ku jego wielkiemu zdziwieniu wszystkie te marzenia się spełniają. Dlaczego zatem nie spełniło się pierwsze wszyte życzenie, którego niespełnienie miało wpływ na całe jego życie?

Ta historia jest jak wymarzony niedzielny poranek. Nie trzeba się nigdzie śpieszyć, można delektować się słowami. Jest po prostu urocza. Mam wrażenie, że wszystkie obyczajowe historie opierają się na schemacie: "ona go nie kocha, później kocha, następuje wielka kłótnia, a potem szczęśliwe zakończenie". W tej historii miłość też odgrywa największe znaczenie, ale jest inaczej. Owszem, ta historia również ma w sobie pewną dawkę naiwności, ale któż z nas nie potrzebuje czasem czytelniczego ciepła?



"Szczęście na miarę"
Agata Kołakowska
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz