sobota, 25 marca 2023

Linbaba mój przyjacielu

 


Zawsze czytam parę książek jednocześnie, więc przeczytanie "Shantaram" zajęło mi sporo czasu. Przez ten okres "zaprzyjaźniłam się" z głównym bohaterem i jednocześnie narratorem zwanym przez przyjaciół Linbabą.

Ta książka to zbiór wspomnień mężczyzny wyjętego spod prawa - uciekiniera z australijskiego więzienia, który znalazł się w Indiach. Miał tu spędzić tylko chwilę....a ostatecznie zamieszkał w indyjskich slumsach, został zamknięty w  więzieniu, pracował dla indyjskiej mafii, a nawet walczył w Afganistanie.

Czytając aż trudno uwierzyć, że to historia życia jednego człowieka, ale jak mówi sam autor „Niektóre historie z mojego życia opisane są tak, jak się wydarzyły, a inne to wymyślona narracja, jedynie zaczerpnięta z moich doświadczeń”. Całą książkę podzieliłabym na kilka etapów:  życie w slumsach (dla mnie najlepsza część), pobyt w indyjskim więzieniu ( okrutna i przerażająca), praca dla indyjskiej mafii    ( ciekawa) i pobyt w Afganistanie (całkowicie niepotrzebna i nudna). 

Życie w  slumsach, to dla Europejczyka zupełnie inny świat. Zatrważające i bolesne jest to jak wygląda życie hinduskiej biedoty. To jednocześnie dla mnie najlepsza część książki, bo to przede wszystkim okres nawiązywania przyjaźni i promyki radości. To lekcja doceniania życia bez względu na jego warunki. Tak naprawdę dla mnie książka mogłaby się skończyć na tym etapie. Czas więzienia i mafii to obraz odrażającej przemocy, ale jednocześnie w łotrzykowskim stylu - ukazanie zupełnie innej perspektywy. A w tym wszystkim na każdym etapie platoniczna miłość do tajemniczej Karli. 

Widzę, że niektórzy zarzucają, że ta pozycja to zbiór "złotych myśli". Mnie się to podobało, budowało odpowiedni klimat, pełną aurę tajemniczości, oddawało realizm.



"Shantaram"
Gregory David Roberts
Wydawnictwo Marginesy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz