środa, 3 lutego 2021

Turpizm w czystej postaci

 


Kiedy kończę ją czytać, w sieci niemal do czerwoności rozgrzewa się dyskusja na temat nadmiernej przemocy w książkach. Jako przykład podany jest wyrwany z kontekstu fragment tej właśnie książki. Postawmy sprawę jasno na samym początku, rzeczywiście jest obrzydliwy, wulgarny. Po prostu nie podoba mi się. Przeglądając liczne dyskusje, a nawet felietony w tym temacie, w oczy rzuca mi się jedna rzecz. Jakieś 90 % uczestniczących w dyskusji, książki w ogóle nie czytało. Abstrahując od tego, czy jest to dobra czy zła książka, czy granice w opisie przemocy zostały przekroczone czy też nie, smutne jest to jaką mamy łatwość w wydawaniu wyroków. Osądzaniu na podstawie pół strony -  książki, która ma stron 445! Jakże prawdziwe jest w tym wypadku stwierdzenie, że "nie ocenia się książki po okładce". 

Przepraszam, ale jestem nauczona inaczej. Nie wypowiadam się w na temat książek, których nawet nie trzymałam w rękach. Niektóre przeczytałam tylko i wyłącznie dlatego, żeby mieć o nich WŁASNE zdanie. Myślę, że ten wstęp może stanowić niezły przyczynek, do problemu fałszywych oskarżeń o molestowanie i ich konsekwencji, który jest właśnie w tej książce poruszany. Oczywiście o tym, już nikt nie wspomniał. A tak na marginesie, naprawdę większe obrzydzenie wzbudza we mnie czytanie erotyków naszych rodzimych "autorek".

Już sam tytuł 'Parafil" (*parafilia za wikipedią to: zaburzenia preferencji seksualnych) wskazuje, że nie będzie to łatwa i przyjemna lektura. Ta książka to pochwała brzydoty w czystej postaci. Wszystko jest brudne (nie chodzi tu o przemoc - ten temat uważam za skończony), lepkie. Powietrze ma wstrętny smak. Wszyscy bohaterowie są szarzy, smutni, a czasami brutalni i wulgarni. Rzadko kiedy można się spotkać z takim klimatem. Zaczynasz czytać i wpadasz w czarno-szary świat. Trzeba mieć talent, by stworzyć coś takiego.

Witek Weiner specjalista od dewiacji zostaje zaangażowany w śledztwo w przedmiocie morderstwa przez podkomisarz Helgę Sawicką. Upadły wykładowca oskarżony o molestowanie seksualne studentki nie ma nic do stracenia.

Uważam, że autorowi udało się stworzyć naprawdę dobrą i wciągającą intrygę kryminalną i całkiem niezłą galerię postaci. To książka bardzo mocno kojarzy mi się z kolorami. Weiner i Sawicka są smutnymi szarymi ludźmi, pani seksuolog to zdecydowanie kolor czerwony. Na tym tle rozjaśniona jest doktorantka Sara -kolor żółty i zarazem jedyna poczciwa i dobra osoba. A do tego wszystkiego sam sprawca jest wykreowany w taki sposób, że momentami może wzbudzić współczucie.



"Parafil"
Bartek Rojny
Wydawnictwo Znak

1 komentarz:

  1. Zgadzam się, nie można wypowiadać się na temat książki,której się nie czytało. Faktem jest,że wybrany fragment jest okropny,ale to nie znaczy, że po fragmencie,można oceniać całość. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń