Kiedy kończę ją czytać, w sieci niemal do czerwoności rozgrzewa się dyskusja na temat nadmiernej przemocy w książkach. Jako przykład podany jest wyrwany z kontekstu fragment tej właśnie książki. Postawmy sprawę jasno na samym początku, rzeczywiście jest obrzydliwy, wulgarny. Po prostu nie podoba mi się. Przeglądając liczne dyskusje, a nawet felietony w tym temacie, w oczy rzuca mi się jedna rzecz. Jakieś 90 % uczestniczących w dyskusji, książki w ogóle nie czytało. Abstrahując od tego, czy jest to dobra czy zła książka, czy granice w opisie przemocy zostały przekroczone czy też nie, smutne jest to jaką mamy łatwość w wydawaniu wyroków. Osądzaniu na podstawie pół strony - książki, która ma stron 445! Jakże prawdziwe jest w tym wypadku stwierdzenie, że "nie ocenia się książki po okładce".
Przepraszam, ale jestem nauczona inaczej. Nie wypowiadam się w na temat książek, których nawet nie trzymałam w rękach. Niektóre przeczytałam tylko i wyłącznie dlatego, żeby mieć o nich WŁASNE zdanie. Myślę, że ten wstęp może stanowić niezły przyczynek, do problemu fałszywych oskarżeń o molestowanie i ich konsekwencji, który jest właśnie w tej książce poruszany. Oczywiście o tym, już nikt nie wspomniał. A tak na marginesie, naprawdę większe obrzydzenie wzbudza we mnie czytanie erotyków naszych rodzimych "autorek".
Już sam tytuł 'Parafil" (*parafilia za wikipedią to: zaburzenia preferencji seksualnych) wskazuje, że nie będzie to łatwa i przyjemna lektura. Ta książka to pochwała brzydoty w czystej postaci. Wszystko jest brudne (nie chodzi tu o przemoc - ten temat uważam za skończony), lepkie. Powietrze ma wstrętny smak. Wszyscy bohaterowie są szarzy, smutni, a czasami brutalni i wulgarni. Rzadko kiedy można się spotkać z takim klimatem. Zaczynasz czytać i wpadasz w czarno-szary świat. Trzeba mieć talent, by stworzyć coś takiego.
Witek Weiner specjalista od dewiacji zostaje zaangażowany w śledztwo w przedmiocie morderstwa przez podkomisarz Helgę Sawicką. Upadły wykładowca oskarżony o molestowanie seksualne studentki nie ma nic do stracenia.
Uważam, że autorowi udało się stworzyć naprawdę dobrą i wciągającą intrygę kryminalną i całkiem niezłą galerię postaci. To książka bardzo mocno kojarzy mi się z kolorami. Weiner i Sawicka są smutnymi szarymi ludźmi, pani seksuolog to zdecydowanie kolor czerwony. Na tym tle rozjaśniona jest doktorantka Sara -kolor żółty i zarazem jedyna poczciwa i dobra osoba. A do tego wszystkiego sam sprawca jest wykreowany w taki sposób, że momentami może wzbudzić współczucie.
"Parafil"
Bartek Rojny
Wydawnictwo Znak
Zgadzam się, nie można wypowiadać się na temat książki,której się nie czytało. Faktem jest,że wybrany fragment jest okropny,ale to nie znaczy, że po fragmencie,można oceniać całość. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń