niedziela, 12 lipca 2020

Świetny kryminał w małomiasteczkowym klimacie



Ta książka jest dokładnie taka jak życie w miasteczku. Z pozoru senne i nudne, a gdy tylko gasną światła wychodzą na jaw tajemnice. 

Damian Wolczuk mieszkający w Warszawie dziennikarz nie ma łatwego życia. Niedawno przegrał proces o zniesławienie, stracił pracę, a w dodatku właśnie przyłapał na gorącym uczynku swoją narzeczoną. Zrezygnowany, postanawia się przenieść do Krakowa. 

W drodze do Krakowa ulega wypadkowi samochodowemu i zostaje uziemiony w  Chęcinach. Wkrótce w miasteczku zostają popełnione zbrodnie, które miejscowi łączą ze starą legendą o krążącym złu. Wolczuk przeczuwa, że to doskonały dziennikarski "temat" i postanawia na własną rękę złapać mordercę.

Ten kryminalny debiut autora od samego początku został okrzyknięty hitem. Miałam ogromne oczekiwania wobec tej książki. Zaczęłam ją czytać i czekałam...i czekałam na te prawdziwe emocje. Do połowy, w mojej ocenie nie wydarzyło się nic spektakularnego, było po prostu nudno i nagle akcja ruszyła z kopyta. 

Autor w niezwykle wyrafinowany sposób bawi się z czytelnikiem. Co chwile zmieniałam zdanie, kto jest mordercą. Czy to może lekko ciapowaty i jednocześnie śliski policjant Kryński, czy z pozoru spokojny, a jednocześnie noszący w sobie tajemnice terapeuta? A jednak może to miejscowy lekarz macza w tym palce? W pewnym momencie już chyba tylko prokurator Painer był poza  kręgiem moich podejrzeń. Niewątpliwym plusem, który wpływa na ciekawość intrygi jest właśnie różnorodna galeria postaci. Nie trzeba ich wszystkich lubić, ale mają w sobie taką ludzką prawdziwość. 

Z niecierpliwością czekam na kolejny tom z cyklu. A pierwszą część dostaniecie tutaj

"Odmęt"
Jacek Łukawski
Wydawnictwo Czwarta Strona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz