środa, 29 lipca 2020

W dobrym chyłkowym stylu



Po  paru kiepskich częściach "Joanny Chyłki" miałam praktycznie zerowe oczekiwania wobec tej części. Nastawiałam się na kolejny zbitek absurdalnych zdarzeń podszytych nutami melodramatu zaczerpniętymi z telenoweli. Na szczęście moja ciekawość zwyciężyła.

Zrozpaczony Zordon już od paru miesięcy nie miał wiadomości od zbiegłej z kraju Chyłki. Dni upływają mu na łykaniu xanaxu i stwarzaniu pozorów wykonywania pracy w kancelarii. Niespodziewanie otrzymuje upoważnienie do obrony od Witalija Demczenko. Obywatel Ukrainy budzi się niemal po półtorarocznej śpiączce i nie pamięta niczego, oprócz tego że ma wiadomość dla Zordona od Chyłki.

Ten post miał mieć tytuł "Powrót do dobrego chyłkowego stylu". Byłby jednak niezwykle krzywdzący dla autora. Ta część utrzymana jest w starym poczciwym chyłkowym klimacie z pierwszych części, jest jednak od nich zdecydowanie lepsza. Czytam całą serię od samego początku i po raz pierwszy mam wrażenie, że autor dojrzał, jego styl jest zdecydowanie lepszy. W tej części Remigiusz Mróz w niewymuszony, swobodny sposób żongluje emocjami. Są momenty niedowierzania i ciekawości, ironia i cięte riposty we własnym autorskim kierunku. A przede wszystkim w końcu  w sposób  autentyczny pisze o uczuciach, tak że czasami łezka kręci się w oku.

Autor bardzo wysoko postawił sobie poprzeczkę, mam nadzieję że w następnej części utrzyma ten dobry poziom. 

"Ekstradycja"
Remigiusz Mróz
Wydawnictwo Czwarta Strona


piątek, 24 lipca 2020

Kiedy wybierasz się na basen, a wypływasz w Morzu Sargassowym- fascynująca opowieść o węgorzu



Wydawało mi się, że doskonale wiem o czym jest ta książka. Dokładnie przestudiowałam opis z okładki, brałam nawet udział w ankiecie, co do wyboru okładki. Jednak jej treść była dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

Wyobrażałam sobie, że to będzie kolejna opowieść o życiu ludzi,  w której zwierzęta, w tym wypadku ryby odegrały znaczącą rolę. Pozostając w wodnym klimacie, coś jak standardowe wyjście na basen. Ta książka to jednak nie jest pływanie stale po jednym torze, ale niezwykle barwna przygoda, która kończy się na Morzu Sargassowym. 

Ta powieść, to istna baza wiedzy o życiu węgorza. Nigdy nie spodziewałam się, że życie ryby może być tak tajemnicze i fascynujące. Na zachętę dodam, że przez wiele lat węgorz w ogóle nie był uznawany za rybę. Autor kreuje węgorza niemal na mitologiczną postać, a czyni to w iście baśniowym stylu. Zatopienie w lekturze gwarantowane.

"Ewangelia według Węgorza"
Patrik Svensson
Wydawnictwo Otwarte


czwartek, 23 lipca 2020

Książka wypełniona emocjami



Jeżeli od literatury obyczajowej/romansu wymagasz czegoś więcej niż czekanie na moment, kiedy on i ona w końcu się pokłócą, żeby na sam koniec rzucić się w ramiona, to "To tylko przyjaciel" jest idealną pozycją dla Ciebie.

Sarkastyczna, inteligentna i z pozoru pewna siebie Kristen ceni sobie w życiu niezależność i przyjaźń. Ma oddaną przyjaciółkę Sloan i wiecznie nieobecnego w domu, robiącego karierę w wojsku -chłopaka Tylera. Nosi w sobie też tajemnicę - nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Niespodziewanie w trakcie przygotowań do ślubu poznaje Josha. Ten niezwykle przystojny, zabawny i opiekuńczy facet ma jedno marzenie. Chce założyć ogromną rodzinę, a Kristen zrobi wszystko, żeby się tylko w niej nie zakochał.

Ustalmy sobie na sam początek, to mogła być tylko jedna z wielu banalnych wakacyjnych lektur. Josh jest tak idealny i słodki, że momentami czuje się cukier między kartkami, Kristen jest czasami tak wkurzająca, że ma się ochotę nią potrząsnąć. Nie trzeba być również jakoś specjalnie dociekliwym czytelnikiem, żeby domyśleć się zakończenia

Jest jednak coś, że sprawia że ta książka jest inna niż wszystkie. Pokłady całego spektrum emocji. Począwszy od dobrego humoru, zabawnych emocji, poczucia przyjaźni i bycia kochanym, po nienawiść do rodzica, smutku i żalu. Przede wszystkim autorka porusza jednak problem niepłodności u kobiet, ich poczucia bycia bezużyteczną, "czymś" gorszym, niepełnym. Nie robi tego jednak w nachalny sposób, subtelnie przemyca te wątki do całej historii. 

Niezwykle cenię sobie również autorki, które mają odwagę do niekończenia wszystkich wątków happy endem w powieści obyczajowej. Nie będę jednak zdradzać szczegółów, bo to książka którą warto przeczytać.

"To tylko przyjaciel"
Abby Jimenez
Wydawnictwo MUZA S.A.

niedziela, 12 lipca 2020

Erotyczno-gangsterska bajka



Zazwyczaj szerokim łukiem omijam książki, w których wszyscy mężczyźni są "cholernie seksowni" i "zabójczo przystojni", a koło nich zawsze kręci się jakaś bezbronna laska. Gdy jednak dostałam propozycję przeczytania "Zmysłowego anioła stróża", postanowiłam zaryzykować. Może jednak taki typ literatury do mnie przemówi.

Przed lekturą postanowiłam pozbyć się wszelkich uprzedzeń i rzetelnie podejść do czytania.

Głównymi bohaterami jest Jet i Eddie. Życie Jet dało nieźle w kość. W wieku 14 lat jej mamę zostawił ojciec i musiała szybko dorosnąć. Teraz zbliża się do trzydziestki i jej sytuacja jeszcze się pogorszyła. Jej kochana mama została częściowo sparaliżowana i żeby zdobyć pieniądze na jej rehabilitację, Jet zatrudniła się w klubie ze striptizem. Jednocześnie pracuje w antykwariacie połączonym z kawiarnią. Tam poznaje nieziemsko przystojnego Eddiego, który jest policjantem. 

Jet jest niezwykle wkurzająca - choćby została miss świata, to i tak będzie narzekać: nieatrakcyjna, nudna, beznadziejna. W rzeczywistości to gorąca laska, która potrafi dokopać komu trzeba. Eddie jest facetem, który za swoją kobietą pójdzie w ogień, jest jednak zbyt zaborczy. Na szczęście oboje mają świetnych przyjaciół, którzy ratują tą książkę. Wszystkie postaci z ich otoczenia wnoszą ogromną dawkę humoru.

Ta książka to taka erotyczno-gangsterska bajka. Jeżeli szukasz gorących emocji: opisów orgazmów przeplatanych "strzelankami" to idealna książka dla Ciebie. Dla mnie to była jednorazowa przygoda. Nie była to zła książka, czytało się ją bardzo szybko i całkiem przyjemnie. Ale to zdecydowanie nie mój czytelniczy styl. Uważam jednak, że miłośniczki gatunku będą zachwycone.

"Zmysłowy anioł stróż"
Kristen Ashley
Wydawnictwo Akurat/ Wydawnictwo MUZA S.A.

Świetny kryminał w małomiasteczkowym klimacie



Ta książka jest dokładnie taka jak życie w miasteczku. Z pozoru senne i nudne, a gdy tylko gasną światła wychodzą na jaw tajemnice. 

Damian Wolczuk mieszkający w Warszawie dziennikarz nie ma łatwego życia. Niedawno przegrał proces o zniesławienie, stracił pracę, a w dodatku właśnie przyłapał na gorącym uczynku swoją narzeczoną. Zrezygnowany, postanawia się przenieść do Krakowa. 

W drodze do Krakowa ulega wypadkowi samochodowemu i zostaje uziemiony w  Chęcinach. Wkrótce w miasteczku zostają popełnione zbrodnie, które miejscowi łączą ze starą legendą o krążącym złu. Wolczuk przeczuwa, że to doskonały dziennikarski "temat" i postanawia na własną rękę złapać mordercę.

Ten kryminalny debiut autora od samego początku został okrzyknięty hitem. Miałam ogromne oczekiwania wobec tej książki. Zaczęłam ją czytać i czekałam...i czekałam na te prawdziwe emocje. Do połowy, w mojej ocenie nie wydarzyło się nic spektakularnego, było po prostu nudno i nagle akcja ruszyła z kopyta. 

Autor w niezwykle wyrafinowany sposób bawi się z czytelnikiem. Co chwile zmieniałam zdanie, kto jest mordercą. Czy to może lekko ciapowaty i jednocześnie śliski policjant Kryński, czy z pozoru spokojny, a jednocześnie noszący w sobie tajemnice terapeuta? A jednak może to miejscowy lekarz macza w tym palce? W pewnym momencie już chyba tylko prokurator Painer był poza  kręgiem moich podejrzeń. Niewątpliwym plusem, który wpływa na ciekawość intrygi jest właśnie różnorodna galeria postaci. Nie trzeba ich wszystkich lubić, ale mają w sobie taką ludzką prawdziwość. 

Z niecierpliwością czekam na kolejny tom z cyklu. A pierwszą część dostaniecie tutaj

"Odmęt"
Jacek Łukawski
Wydawnictwo Czwarta Strona

piątek, 3 lipca 2020

Zwrotka, refren,zwrotka...



To dość specyficzne uczucie, kiedy książka zaczyna się od wydarzeń, które miały miejsce w roku twoich narodzin. Zupełnie zmienia się wtedy podejście do tego, co czytasz...

"Prince Polonia" jest jak piosenka. Z pozoru tworzy całość, ale bez problemu można podzielić ją na dwie przeplatające się części. Zwrotka, refren, zwrotka,refren... Czy okazała się ponadczasowym przebojem czy hitem jednego sezonu?

Akcja dzieje się w latach osiemdziesiątych naprzemiennie w Szczecinie i Indiach. Dwaj przyjaciele Janek i Radek postanawiają zmienić swoje życie/ zarobić na lepszy start i zaczynają zajmować się przemytem. Początkowo tylko na terenie Europy, a później postanawiają zaryzykować w Indiach. Jest i ona - Magda K. Licealna miłość obydwu, która pojawią się nagle z "zachodu", a po maturze wyjeżdza z ojcem na placówkę do Indii. 

Licealne losy chłopaków to naprawdę bardzo dobre zwrotki. Czyta się świetnie, historia wciąga. Fenomenalnym pomysłem były liczne odesłania do piosenek, które były popularne w tamtych czasach. Pewnie stąd moje skojarzenie całej książki do piosenki. Gdy tylko pojawiała się Magda, od razu w moich uszach brzmiała piosenka Perfectu, choć książkowa Magda odgrywała z wierzchu zupełnie inną rolę. Ta książka to również muzyczne odkrycia. Oczywiście znam Maanam, ale dzięki koncertowi w liceum bohaterów, po raz pierwszy usłyszałam "Zdradę". 

Aż tu nagle po skończonej zwrotce, jak to w piosenkach bywa pojawia się refren. Azjatyckie losy chłopaków zupełnie do mnie nie trafiają. Mam wrażenie, jakbym w kółko czytała to samo - powtarzalny refren. Autor w posłowie pisze, że ta książka to ficton, nie zaś non fiction. Dla mnie  ta część stylowo bliżej ma do reportażu. Wszystko staje się takie jakieś bezzosobowe, emocje niczym ze szkolnego wypracowania. Coś jakby muzyka z Bollywood, która wypada słabo na tle rockowej muzyki z mądrym tekstem (książkowej zwrotki). Szczerze mówiąc te fragmenty bardzo wydłużyły mi czytanie całej książki, bo dla mnie były po prostu nudne. 

"Prince Polonia"
Max Cegielski
Wydawnictwo Marginesy