To historia trudnego, przemocowego związku dwóch kobiet, choć tak naprawdę mogłaby dotyczyć również związku heteroseksualnego. To bardzo osobista podróż w głąb życia autorki, czasami miałam wrażenie, że zbyt osobista. Pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę przy czytaniu ( czym pewnie się paru osobom narażę, ale to moje osobiste odczucie), to pewnego rodzaju poczucie wyjątkowości związku dwóch kobiet nad związkiem obu płci - autorka wychodzi od tezy, że w ocenie innych ludzi w związkach queerowych przemoc się nie zdarza. Bardzo mnie zdziwiło takie przemyślenie, bo każdy związek tworzą po prostu ludzie i przemoc może się niestety zdarzać niezależnie od płci.
Niewątpliwie, czymś co mnie bardzo zachwyciło jest sposób narracji i prowadzenia akcji przez autorkę. Książka składa się z krótkich rozdziałów, a każdy z nich jest pisany innym stylem, wzoruje się na innym gatunku literackim bądź stanowi odwołanie do filmu albo książki. Pierwszy raz miałam do czynienia z takim zabiegiem.
Są jednak pewne zgrzyty, które wpłynęły na ostateczną ocenę książki. Po pewnym czasie zwierzenia autorki, ich ciężar po prostu męczą. Momentami miałam wręcz wrażenie, że autorka próbuje "pozbyć się swojego bólu" obciążając nim czytelnika. Wyszło zbyt dusznie, wręcz klaustrofobicznie.
"W domu snów"
Carmen Maria Machado
Wydawnictwo Agora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz