Są takie książki, które pomimo małej objętości, czyta się dłużej niż "cegły".
Główne bohater - psycholog, z niecierpliwością odlicza dni do emerytury. I wtedy pojawia się ostatnia pacjentka Agathe, która zmienia wszystko.
Brzmi banalnie? I tak właśnie jest. W tej książce nie ma nic odkrywczego, a w dodatku nie zawiera w sobie żadnej "głębi". Nie zmusza do refleksji. Bohaterowie są jednoznaczni i papierowi. Te zaledwie 152 strony czytałam bez żadnej ciekawości. Nic mnie w niej nie zaskoczyło ani poruszyło.
Bardzo lubię literaturę skandynawską, za jej pewnego rodzaju surowość, towarzyszące emocje i niejednoznaczność. Tu tego wszystkiego zabrakło.
"Agathe"
Anne Catherine Bomann
Wydawnictwo Stara Szkoła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz