poniedziałek, 15 listopada 2021

Literackie tanie wino

 


Cóż, autorka niestety miała pecha. Nie dość, że trafiła na czytelniczkę która stawia bardzo wysoką poprzeczkę komediom kryminalnym, to jeszcze taką, która czyta kilka książek równocześnie i ma manię ich porównywania. Traf chciał, że w tym samym czasie czytałam "Wina wina" Małgorzaty Starosty. Niestety "Mamy morderstwo w Mikołajkach" w tym porównaniu wypada jak tanie wino. 

Rozalia Ginter jest weterynarzem i prowadzi własny gabinet w Mikołajkach. Przed swoją rodziną skrywa jedna paskudną tajemnicę. W tej turystycznej miejscowości pewnego dnia dochodzi do zbrodni. Nad kanałem zawisa ciało mężczyzny. Na dokładkę jest jeszcze kocica Burbur, która wplata w całą historię kartki ze swojego pamiętnika.

Niestety, ale ta książka bije dla mnie wszystkie niechlubne rekordy. Gdyby nie to, że czytałam ją w ramach akcji czytelniczej, rzuciłabym ją po zaledwie paru stronach. To jedna z gorszych, o ile nie najgorsza książka przeczytana w tym roku. 

Rozalia to bohaterka, której po prostu nie da się lubić. Stanowi doskonały przykład, jak nie należy kreować bohaterek w tego typu literaturze. Odpychająca pańcia elegancia. Jako matka ma naprawdę bardzo duży problem, który wiąże się z zebraniem  dużej ilości pieniędzy. Z jednej strony jest gotowa przespać się z obcym mężczyzną, bo bardzo potrzebuje pieniędzy, z drugiej strony "jej problemem dnia" jest wybór  koloru markowego tuszu do rzęs, czy pobrudzona szpileczka. Totalny brak konsekwencji, który jest po prostu żałosny, a na pewno nie bawi. W dodatku czyn, którego się dopuszcza jest po prostu niesmaczny. Rozumiem, że w kryminałach "musi być trup", ale serio mało było bohaterów do uśmiercenia? Intrygi kryminalnej w tym wszystkim jak na lekarstwo, humor taki, że suchary są przy tym ambrozją. I jeszcze ten sierściuch - Bulbur. Jeśli nie lubicie kotów, to po tej książce je znienawidzicie.

Zazwyczaj staram być się powściągliwa w ocenach, autor się w końcu napracował, żeby napisać książkę. Ta pozycja była jednak tak słaba, że zaszczytem dla niej było to, że w ogóle przemęczyłam ją do końca.



"Mamy morderstwo w Mikołajkach"
Marta Matyszczak
Wydawnictwo Dolnośląskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz