piątek, 19 czerwca 2020

W Paryżu było piękniej



Po ogromnym zachwycie nad "Paryżem" autora, postanowiłam sobie, że przeczytam wszystkie jego państwa i miasta. Mój kolejny wybór padł na "Nowy Jork".  Jakie były moje wrażenia?

No cóż, jednym słowem -rozczarowujące. To była zupełnie inna bajka niż "Paryż". Przez długi czas zastanawiałam się, czy wpływu na to nie miał zupełnie inny styl życia i kultura Francuzów. W "Nowym Jorku" tak samo jak w poprzednim mieście przez całą historię przeplatają się losy różnych rodzin. Pomimo tego, że Paryż ma zdecydowanie dłuższą historię, wszystko tam było "pełne", zazębiające się. Natomiast historia Nowego Jorku sprawia wrażenie co chwilę urywanej, autor skacze niemal przez wieki, za bardzo skupiając się na niektórych historycznych momentach, niektóre natomiast całkowicie pomijając, jakby w ogóle nie miały miejsca. Bohaterowie są jacyś tacy mało wyraziści, poprawni politycznie do bólu. 

Autor niewątpliwie włożył ogrom pracy w napisanie książki, zabrakło jednak takiego małego błysku, żeby z ciekawością pochłaniać tą opasłą historię.

Uznam "Nowy Jork" za wypadek przy pracy i z ciekawością sięgnę jeszcze po jakieś miasto. 

"Nowy Jork"
Edward Rutherfurd
Wydawnictwo Czarna Owca



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz