niedziela, 27 września 2020

Najgorsza przeczytana książka literatury skandynawskiej

 

To było po prostu złe. Jestem wielką fanką literatury skandynawskiej, której w żadnej mierze nie utożsamiam wyłącznie z kryminałami. Nienawidzę jednak przerostu formy nad treścią i dorabianiem wymuszonej ideologii. Nie będę wychwalać książki, tylko dlatego że napisał ją wielokrotnie nagradzany autor, zaliczany do ścisłej czołówki prozy skandynawskiej. 

Narratorem i zarazem głównym bohaterem jest Terje. Akcja książki zaczyna się od momentu kiedy leży nieprzytomny w szpitalu po dokonanej próbie samobójczej. Każdy kolejny rozdział to cofanie się coraz bardziej w przeszłość. I jest to jedyny zabieg literacki, który zasługuje na plus. Zapewne zamiarem autora było przedstawienie tego,  co pchnęło bohatera do tak dramatycznego czynu. Jednak zamiast wielkiej głębi psychologicznej otrzymujemy najbardziej  antypatycznego bohatera literackiego. Nie dostrzegam tu żadnego czarnego humoru. Terje jest agresywny, chamski, nie szanuje nikogo, ma szacunek wyłącznie do przyrody. Przez całą książkę zastanawiałam się, co sprawiło że się taki stał, ale z każdą kolejną przewracaną stroną coraz bardziej utwierdzałam się w tym, że żadne życiowe wydarzenia nie dają prawa do tak podłego zachowania. 

W mojej ocenie, cała historia miała potencjał. Podobał mi się oszczędny styl, zamysł z wgłębianiem się w przeszłość i liczne niedopowiedzenia. Wszystko to jednak było zbyt "papierowe", niczym kiepskie wypracowanie z psychologii.



"Początki"
Carl Frode Tiller
Tłumaczenie: Katarzyna Tunkiel
Wydawnictwo Poznańskie

To nie jest tylko "covidowa" książka

 


Bardzo sceptycznie podchodzę do książek pisanych ze względu na aktualnie gorące tematy. Na szczęście ta pozycja, to nie jest kolejna tania sensacja. Przede wszystkim w mojej ocenie sam Covid-19 był jedynie pretekstem do jej napisania, a nie jej głównym bohaterem. 

Jak wskazują sami autorzy ich książka opisuje pierwszą fazę epidemii w Polsce, od lutego do lipca i w głównej mierze oparta jest na artykułach pisanych przez nich bądź kolegów dziennikarzy, które były publikowane w serwisie Onet.pl. Książka podzielona jest na tematyczne części, dotyczące m.in. sytuacji w domach pomocy społecznej, sanatoriach, pracowników służby zdrowia, członków ochotniczej straży pożarnej. Jej ogromnym plusem jest to, że to kawał rzetelnej dziennikarskiej pracy. Poruszając dany temat, autorzy przedstawiają stanowisko każdej z zainteresowanych stron. 

Po wielu miesiącach epidemii, każdy z nas wyrobił sobie o niej własne stanowisko. Lektura "Nadzwyczajnych" prowadzi do zatrważających wniosków. Z jej kart wyłania się totalny organizacyjny chaos w państwie. Zdaje się, że brak opracowania wspólnych procedur działania to nasz najmniejszy problem. Nadrzędność organów to papierowa fikcja, a na pierwszej linii frontu pozostają zwyczajni - nadzwyczajni ludzie.



"Nadzwyczajni"
Marcin Wyrwał, Małgorzata Żmudka
Wydawnictwo Akurat/MUZA S.A.


wtorek, 22 września 2020

Zbyt metafizycznie

 


To moje pierwsze spotkanie z autorem i mam bardzo mieszane uczucia. Ta książka pod względem poziomu to taka długa droga w dół. Składa się z trzech części. Pierwsza jest rewelacyjna, druga odrobinę gorsza, za to kompletnie nie kupuję części trzeciej.

Głównymi bohaterami są Gabrielle i Martin. Kiedy ich poznajemy, Gabrielle ma dwadzieścia lat, jest Amerykanką, studiuje. Martin to dwudziestoletni Francuz, student prawa, który przyleciał na wakacje do Stanów Zjednoczonych. Pomiędzy nimi wybucha płomienne uczucie, ale pomimo tego Martin wraca do Francji. Czy kiedykolwiek się jeszcze spotkają?

 Jest jeszcze Archibald, tajemniczy złodziej sztuki. Najbardziej barwna postać powieści, który wprowadza do wydawało się łzawej miłosnej historii, łotrzykowską duszę. Dzięki niemu, powieść nabiera tempa, momentami czujemy się jakbyśmy czytali całkiem niezłą powieść przygodową.

Coś jednak poszło nie tak i odnoszę wrażenie, że to po prostu taki styl autora. Wszystkie wydarzenia są opisane w bardzo realny sposób i nagle w to wszystko powoli wkrada się metafizyka. Wdziera się krok po kroku i w pewnym momencie przejmuje całą historię, pozbawiając ją realności. 



"Kim byłbym bez ciebie"
Guillaume Musso
Wydawnictwo Albatros

środa, 16 września 2020

Kim tak naprawdę jesteś, Kacprze?

 


Miałam wobec tej książki większe oczekiwania niż Kacper Berger do podboju biznesowego świata. Na początku m zaimponował. Niezwykle pewny siebie, przebiegły, a przede wszystkim szalenie inteligentny. Czy aby na pewno taki jest, czy stał się swoim firmowym produktem?

Jak dowiadujemy się już z okładki książki główny bohater to biznesmen, milioner, playboy, ćpun i...morderca. Dodatkowo jest narratorem całej opowieści.

Kacprze, na wstępie piszesz, że mogę Ci zazdrościć albo Cię znienawidzić. Widząc te słowa uśmiechnęłam się  pod nosem i stwierdziłam "ostro grasz". Kto tu będzie zwycięzcą ja czy Ty? Na początku mnie zaskakiwałeś, zostawałam daleko w tyle, gdy jednak Cię poznałam stałeś się przewidywalny do bólu i nudny. Potrafiłam przewidzieć każdy Twój kolejny krok i  zakończenie całej historii. Dodatkowo Twoją sprawą zajmowali się wyjątkowo szarzy policjanci. Czy morderców zawsze musi ścigać samotna policjantka po przejściach? I jeszcze ten jej partner - pantofel bez własnego zdania. Być może ich przedstawienie to Twój specjalny zabieg, mający na celu podkreślenie Twojego geniuszu, ale ja tego nie kupuje. Twój autor miał naprawdę świetny pomysł na całą historię, ale niestety sam pomysł nie wystarczy.



"Sprzedawca"
Krzysztof Domaradzki
Wydawnictwo Czarna Owca