niedziela, 25 sierpnia 2019

Jedz, kochaj i...czytaj


Są takie książki, które intrygują mnie od pierwszych słów, z każdą kolejną stroną wciągają coraz bardziej, aż całkowicie zatapiam się w jej treści. Nazywam je "przepysznymi lekturami". "Miasto dziewcząt" to zdecydowanie przepyszna lektura.

Lata czterdzieste ubiegłego wieku. Główna bohaterka Vivian właśnie została wyrzucona z prestiżowej uczelni. Za karę rodzice wysyłają ją do Nowego Jorku, gdzie trafia pod skrzydła niezwykle sympatycznej i przebojowej ciotki Peg - właścicielki podupadającego teatru rewiowego. Coś co miało być karą zamienia się w niezwykłą przygodę. Vivian poznaje niezwykłe postaci: przyjaciół ciotki ze świata teatru, tancerki, muzyków. W dzień zajmuje się przygotowaniem teatralnych kostiumów, a szalone nowojorskie wieczory i noce należą do niej. Któregoś dnia popełnia jednak błąd, który zaważy na całym jej życiu.

Szczerze mówiąc, przeżyłam bardzo miłe zaskoczenie. Opis  fabuły w żaden sposób nie zapowiada doskonale odzwierciedlonego nowojorskiego klimatu lat czterdziestych, charyzmatycznych postaci, wciągającej akcji. Ta książka naprawdę dostarcza sporo emocji.  Pod pozorem lekkiej historii, autorka w doskonały sposób przemyca przesłanie, że świat nie jest czarno-biały, a każdy człowiek ma prawo do własnej definicji szczęścia. 

"Miasto dziewcząt"
Elizabeth Gilbert
Dom Wydawniczy Rebis
Premiera: 04.09.2019 r.

1 komentarz: