niedziela, 12 lipca 2015

prawdziwie zmyślona historia

Swojego czasu jako "szkolniak" czytałam bardzo dużo książek historycznych, głównie dotyczących historii Polski. Bitwy, daty, następcy tronu itp. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy tak naprawdę to wszystko czego nas uczą, wbijają do głowy naprawdę miało miejsce. Oczami wyobraźni widziałam już tych wszystkich kronikarzy zamkniętych w kryptach i zmuszanych do pisania wzniosłych historii, czy też dyskretnie wciskane monety, żeby historia była bardziej kolorowa, ludzie bardziej bohaterscy i szlachetni albo opisywane z pasją zdrady, intrygi....swojego największego wroga. A później wielka radość historyków znajdujących prawdziwe informacje niczym z naszego rodzimego Pudelka, przekazywane następnym pokoleniom niczym prawda absolutna. I wtedy, w chwili mojego wietrzenia największych spisków trafiłam na "Okupowanej Warszawy dzień powszedni" Tomasza Szaroty i odkryłam nowy rodzaj studium historycznego - życie codzienne. Można wierzyć lub nie różnym kronikarzom i historykom, ale nic tak nie trafia do człowieka jak relacja dotycząca życia prawdziwych ludzi z krwi i kości. Ich walki z codziennymi troskami, małymi radościami. Można oszukać fakty, ale nie da się oszukać emocji.

Ostatnio ponowiłam moje poszukiwania na temat opisu życia codziennego i tak trafiłam na Kacpra Śledzińskiego - "Odwaga straceńców Polscy bohaterowie wojny podwodnej". Oczywiście, jeszcze nie wspominałam o moich zainteresowaniach okrętami podwodnymi.... Nie mogłam więc sobie odmówić tej pozycji. Mam jednak mieszane uczucia, książka jest bardzo nierówna, wciąga na kilkanaście stron, po czym zamula na paręnaście następnych. Daleko jej do "Wielkie dni małej floty" Jerzego Pertka, czy też "Torpedy w celu" Bolesława Romanowskiego.
Co dziwne, dużo bardziej spodobała mi się pozycja Śledzińskiego "Cichociemni elita polskiej dywersji", być może dlatego że tematyka ta jest mi dużo mniej znana niż polskie okręty podwodne albo dlatego, że ta pozycja dużo bardziej zbliża się do moich zainteresowań życia codziennego, których opisów jest w tej książce zdecydowanie więcej. Opisy szkoleń cichociemnych, w szczególności nauka skoków ze spadochronem naprawdę wciąga. Nawet bardziej niż czytane równolegle "Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell. Choć nie powiem, opis przygotowań do przyjęć i wizyt, suknie wizytowe,  przeniósł mnie w świat dziewczęcych fantazji o paradowaniu w sukniach do kostek i spędzaniu całych dni na towarzyskich wizytach i balach.
Ale "Przeminęło..." to nie tylko rozterki i intrygi miłosne Scarlett, ale także bardzo ciekawe studium historyczne - opis życia codziennego w czasie wojny secesyjnej. Walka o i dla Sprawy z punkty widzenia kobiet (niekoniecznie wszystkich wierzących w Sprawę), rozterki mężczyzn co do walki. Ach! Z przyjemnością przeczytałabym książkę historyczną napisaną w takim stylu.




1 komentarz:

  1. W sumie... Każda książka zawiera jakąś historyczną cząstkę. Choć dla nas współczesne książki są zwyczajne, dla ludzi z przyszłości będą źródłem wiedzy o nas :P

    OdpowiedzUsuń