niedziela, 19 lipca 2015

papierowi bohaterowie

W końcu....już dawno po przeczytaniu książki nie towarzyszyła mi taka ulga. Nie pamiętam też, kiedy z taką szybkością czytałam (nie myląc z pochłanianiem) kolejne strony książki.
Szczygieł Donny Tartt nagroda Pulitzera 2014r, największe wydarzenie literackie tej dekady to...droga przez mękę. Przyznaję się, jestem uzależniona od kupowania książek, moja poczta mailowa pęka w szwach od reklam różnych książek. Jak tu się zatem nie skusić, skoro parę razy dziennie przychodzą maile Szczygieł - musisz go mieć. Byłam tak ciekawa i niecierpliwa, że porzuciłam moją kolejkę książek do przeczytania, żeby tylko zapoznać się z tym "dziełem".  Tymczasem wszystko w tej książce jest nie tak. Najbardziej jednak rażą papierowi bohaterowie, pozbawieni prawdziwych emocji, przeżywania wrażeń. Niby coś się w tej książce dzieje, ale sposób prowadzenia bohaterów przypomina charakterystykę bohatera, zrobioną z przymusu w ramach zadania domowego. Autorka ma pomysł, ale niszczy cały pokładany w tym potencjał. Już na samym początku nierzeczywiste wydaje się tak silne przywiązanie do rzeczy. To akurat jednak potrafię zrozumieć. Będąc kiedyś na wycieczce nomen omen w Holandii (kto czytał książkę uśmiechnie się teraz leciutko do siebie) całkiem przypadkowo ujrzałam obraz Vermeera Dziewczyna z perłą, co ciekawe obraz powstał niemal w tym samym czasie co Szczygieł, i już po paru dniach (najchętniej napisałabym obraz  wisiał u mnie na ścianie) miałam już album z obrazami Vermeera, obejrzałam film Dziewczyną z perłą i przeczytałam książkę o tym samym tytule. Przedstawiona jednak w książce fascynacja obrazem, jak dla mnie jest po prostu bezpłciowa, a główny bohater jest po prostu wielką ciapą. Wszystko w tej książce pozbawione jest emocji, niczym jedna z bohaterek Kitsey Barbour, która chce wyjść za mąż za głównego bohatera, bo tak jest po prostu wygodniej.
Tymczasem w literaturze pociąga mnie zmanierowanie. Męskie zmanierowanie. O ile kobiecie przeintelektualizowanie jest infantylne, o tyle męskie ma w sobie coś pociągającego, sensualnego. Gdyby tak autorka posłużyła się modelem męskiego  bohatera kreowanego przez Klasa Ostergen wyszłaby jej całkiem ciekawa książka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz