Bardzo lubię książki, w których uczucia wybijają się na pierwszy plan. Akcja jest powolna, mało wydarzeń, za to w głowach bohaterów karuzela emocji.
Opowieść, a raczej nazwałabym ją spójnym zbiorem kilkunastu opowiadań, to historia powolnie snuta przez kilkunastą Ulę. To historia dziecka wychowanego przez matkę, która chyba do końca nie poradziła sobie z porzuceniem przez ojca swoich dzieci. Praca w Biedronce i wieczne poszukiwanie szczęścia z przypadkowymi mężczyznami.
"Krótka droga w dół" - w tym wypadku mój tytuł oznacza wiele. Z jednej strony doskonale przedstawiona lepkość, beznadziejność i brak perspektyw narratorki i jej rodziny. Poczucie nieszczęścia, które niemal krzyczy z każdej strony. Początkowo byłam tą książką zachwycona. Pierwszy rozdział pogruchotał emocjonalnie i jednocześnie wzmógł moją ciekawość. Później jednak było coraz gorzej. Każdy kolejny rozdział był coraz gorszy. Niestety znudziła mnie i rozczarowała wtórność w stosunku do innych książek.
Przykro mi, ale mam wrażenie, że autorzy dobrze potrafią pisać wyłącznie o ludzkich nieszczęściach, patologicznych sytuacjach i biedzie. Takie pozycje od razu zyskują miano ambitnych i nagradzanych. A ja bym w końcu chciała, żeby radosna pełna życia historia nie była traktowana jako literatura popularna, ale również zasługiwała na nagrody. W dzisiejszych czasach, głównie takiego optymizmu nam trzeba.
"Kości, które nosisz w kieszeni"
Łukasz Barys
Wydawnictwo Cyranka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz